24.08.2012

Lody truskawkowe

Oto pierwszy w moim życiu żakiet, który uszyłam już kilka tygodni temu, ale wiecznie zabiegana nie miałam czasu go zaprezentować :)

Zacznę od tego, że uwielbiam i podziwiam od zawsze styl Chanel i od dawna marzyła mi się tak zwana "chanelka", ale nie wiedziałam jak się do tego zabrać. Stwierdziłam, że fajna tkanina to podstawa. Udało mi się znaleźć fajną pastelową buklę, która przeplata w sobie kolory: beżu, kości słoniowej, pistacjowego, łososiowego i delikatnego różu. Stwierdziłam, że to strzał w dziesiątkę! Ponieważ materiał ma luźny splot i lekko prześwituje, zakupiłam różową podszewkę, aby uwydatnić właśnie ten kolor w końcowym efekcie. Co do kroju bazowałam na modelu 114 z Burdy 8/2010, gdyż ma on lekką baskinkę, a chciałam aby żakiet miał w sobie coś z aktualnych trendów.

Ogólnie jestem zadowolona z efektu. Oczywiście moje samokrytyczne oko już dostrzegło kilka niedociągnięć, ale chyba na tym to polega, aby uczyć się na własnych błędach i wmawiam sobie, że kolejny żakiet będzie bardziej dopracowany :)  Moja kuzynka stwierdziła, że "taki babciny", ale mnie to nie zraża i będę nosić z dumą ;)
Oto zdjęcia:


 kieszonki ozdobione złotymi guziczkami

żakiet zapina się na jedną haftkę

wspomniana baskinka


różowa podszewka

brzegi wykończyłam na surowo i wzmocniłam zygzagiem z różowych nici

na tyle widać, że wzór nie zbiega się w jednolite pasy, lecz występuje na przemian, myślę, że wyszło ciekawie.

2 komentarze:

  1. Sama mam ochotę na żakiet coco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja je po prostu uwielbiam i na pewno pojawi się jeszcze kilka podobnych na blogu, więc zapraszam!

      Usuń